Tyle razy już pisałam o pomocy prawnej tzw nieodpłatnej i trudnościach w dotarciu do punktów, gdzie jest udzielana. Możesz przeczytać o tym tutaj.
Pisałam też o przykładach sytuacji, kiedy pomoc pełnomocnika – radcy prawnego lub adwokata – jest potrzebna i warto się po nią zwracać.
Ostatnio znowu politycy prześcigają się w projektach typu „komu jeszcze przydzielić prawnika za darmo”.
Przypomnę więc kilka prostych faktów.
1. Jeżeli z budżetu Państwa otrzymujemy coś „za darmo”, to nie znaczy, że to „nic nie kosztuje”. Przeciwnie. Często jest to jeszcze droższe, bo dochodzą koszty całej machiny biurokratycznej. Koszty są ukryte, ale dosięgają nas poprzez podatki i inne obciążenia typu fiskalnego. I koszty tych usług ponoszą zwykle ci „prawdziwi”, a nie biurokratycznie wyliczeni najubożsi… Jest to zwyczajnie niesprawiedliwe (także pod kątem osławionej sprawiedliwości społecznej) i niegospodarne. I wyliczonych kosztach porad w ramach systemu tzw. nieodpłatnego poradnictwa można przeczytać tutaj
2. Jeżeli coś jest „z przydziału”, to jest to o tyle gorsze, że nie jest indywidualnie skierowane do naszej konkretnej sprawy.
3. System udzielania pomocy prawnej współfinansowanej ze Skarbu Państwa istnieje od lat. Przed sądem, instytucjami administracji publicznej i organami ścigania można wnioskować o przydzielenie tzw. pełnomocnika z urzędu, a zgodnie z obowiązującą od wielu lat ustawą o pomocy społecznej w każdym powiecie powinno być zapewnione jego mieszkańcom tzw. specjalistyczne poradnictwo prawne. Odpowiadają za to m.in. powiatowe centra pomocy rodzinie. Poradnictwo prawne, zgodnie z tą ustawą, jest świadczone osobom i rodzinom, które mają trudności lub wykazują potrzebę wsparcia w rozwiązywaniu swoich problemów życiowych. I to – UWAGA – bez względu na posiadany dochód.
Chyba tylko ze względów politycznych (taka jest moja opinia) uchwalono kolejną ustawę i nazwano ją ustawą o „nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej”.
Na jej temat od paru lat toczy się dyskusja.
Jakiś czas temu w dzienniku Rzeczpospolita podano wyliczenia z powiatu olkuskiego, ze jedna porada prawna, udzielana w ramach tej nowej ustawy o „nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej” kosztuje nas – osoby płacące podatki – 283 zł do 1404 zł. Średni koszt 1 (jednej) porady wyniósł tam 638 zł. Link: http://www.rp.pl/Be…/312139933-Nieodplatna-pomoc-prawna.html
Swoje zdanie na ten temat wypowiedziałam już na blogu, m.in.
tu: https://apelacja-blog.pl/prawo-dla-kazdego-komu-sa-potrzebn…/
i tu: https://apelacja-blog.pl/nieodplatna-pomoc-prawna-czy-ktos-…/.
Uważam że zapewnienie pomocy osobom najuboższym i nieporadnym, nie potrafiącym działać samodzielnie jest bardzo potrzebne.
W latach 2013-2015 udzielałam takich porad w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Sandomierzu. Wiem, ze jest na taką pomoc ogromne zapotrzebowanie.
Sęk w tym, że za ustawą o pomocy społecznej i nałożonymi na samorząd, a dokładnie PCPR -y obowiązkami, nie szły ani procedury egzekwowania realizacji tego obowiązku, ani – to przede wszystkim – pieniądze na jego realizację.
Za ustawą o „nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej” poszły bardzo duże środki.W tym samym czasie na opłacenie pomocy prawnej dla osób ubogich przed sądem, czyli na tzw. pomoc prawną z urzędu – pieniędzy brak. Wnioski o przydzielenie profesjonalnego pełnomocnika (radcy prawnego lub adwokata) z urzędu są oddalane, stawki za pomoc prawną z urzędu utrzymują się bez większych zmian na poziomie sprzed 12 lat.
Wydaje się, że wystarczyło poprawić to, co jest:
ustawa o pomocy społecznej
plus
system pomocy prawnej z urzędu
plus
coroczne konkursy ministerstw na finansowanie nieodpłatnej pomocy prawnej tematycznej, np przeznaczona tylko dla osób pokrzywdzonych przestępstwem, tylko dla ofiar przemocy w rodzinie, tylko dla opuszczających zakłady karne itp..
Niestety chyba takie działanie nie zostało uznane za wystarczająco medialne..
A tu dla zainteresowanych całość ostatniego artykułu z „Rzeczpospolitej”.: http://www.rp.pl/Bezplatna-pomoc-prawna/306069979-PiS-zmienia-ustawe-Dudy-o-bezplatnej-pomocy-prawnej.html
{ 10 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Świetny artykuł, przekazałeś w nim wiele wiedzy.
Bardzo się cieszę. Dziękuję za informację zwrotną:-).
Dzięki, pozdrawiam 🙂
to typowa kiełbasa wyborcza, a przy okazji walka z prawnikami, którą niestety jak obserwuję, od jakiegoś czasu prowadzi rząd…
dotknęła tu Pani też tematu stawek za sprawy z urzędu, jednak coś, co mnie bardziej porusza to rozporządzenie w sprawie stawek za sprawy z wyboru, kłamie się ludziom, że mniej zapłacą za pomoc profesjonalnego prawnika, ponieważ minister obniżył stawki z rozporządzenia, nie tłumaczy się tylko ludziom, że wynagrodzenie adwokata czy radcy prawnego to kwestia umowy a stawki zasądza sąd i nie pokrywają się one, więc tak naprawdę na obniżeniu stawek tracą klienci…
a tak na marginesie,
pozwolę sobie zauważyć, że jest Pani niezwykle piękną kobietą,
Bardzo dziękuję 🙂
Co do marginesu, to mocna zasługa fotografa, makijażystki i stylistki http://www.agabora.com/index2.php?lang=pl )
A co do stawek z rozporządzenia – niestety Pani/Pana komentarz wydaje się trafny. Od wielu lat obserwuję rożne akcje medialne na temat rożnych działań różnych grup i ciągle mam wątpliwości – ile w tym braku wiedzy, doświadczenia i zrozumienia problemu, a ile celowej manipulacji, vel marketingu politycznego..
Dziękuję za czuwanie nad tematem bezpłatnej pomocy prawnej. Dla pewnej grupy ludzi taka wstępna pomoc jest potrzebna. Z drugiej strony takie usługi psują rynek i dużo osób dzwoni do kancelarii domagając się darmowych usług prawniczych.
Zmiany w prawie są bardzo szybkie, więc nie jesteśmy w stanie zawsze być na bieżąco. Należy jednak podkreślić, że znajomość prawa przynajmniej w podstawowym zakresie, to dobra umiejętność.
Bardzo dziękuję za ten komentarz:). Przyznam, że mam pewien sentyment do tzw. nieodpłatnej pomocy prawnej. Dawno temu, zanim wprowadzono w życie obecny system tzw. nieodpłatnej pomocy prawnej, udzielałam specjalistycznej (nieodpłatnej dla korzystających z niej) pomocy prawnej w ramach umowy, zawartej z miejscowym PCPR – za moją standardową stawkę godzinową. Z tamtego okresu pamiętam ogromne zapotrzebowanie i ogromne kolejki. Jest jednak istotna różnica pomiędzy osobami rzeczywiście potrzebującymi takiego wsparcia, a osobami, które spokojnie stać na odpłatną pomoc prawną z wyboru, a usiłują – albo – korzystać z takich własnie usług na koszt państwa, czyli na koszt nas wszystkich uczciwie płacących podatki. Albo też – bezpośrednio kontaktując się z kancelarią, nie udzielającą tzw. nieodpłatnej pomocy – domagają się, dokładnie, jak Pani Mecenas napisała – darmowych usług prawnych. Nie proszą o pomoc, nie usprawiedliwiają się, że i z jakiego powodu ich nie stać, nie przedstawiają się nawet, tylko domagają się bezpłatnej pracy na ich rzecz. Takich osób na szczęście nie jest (stosunkowo) dużo. Niestety takie roszczeniowe postawy są stymulowane i utrzymywane przez pop-medialne publikacje. Pozdrawiam Panią serdecznie!
Dobrze, że zebrała Pani te fakty do kupy. Niektórzy ludzie nie mają pojęcia w ogóle o „niespodziankach”, które ukryte są w „prezentach” od budżetu Państwa. Warto takim ludziom otworzyć oczy i nakłonić do samodzielnego działania.
Dziękuję Panu 🙂 PS ten blog w Pana linku jest bardzo przydatny!